piątek, 25 listopada 2011

packing.

Nadszedł nareszcie mój dzień. Ten szczęśliwy dzień, na który czekałam miesiąc. By wreszcie odsapnąć od tego ciągłego pośpiechu. By przystać choć na chwilę. Jestem spakowana, a moje mokre pokręcone włosy, chcą bym je wysuszyła - tak też zrobię. Jak pomyślę o bitych czterech godzinach drogi, może jestem troszkę zniechęcona, ale jednak wieczór jest nasz dziewczynki! Przy okazji podenerwujemy chłopaków i pójdziemy spać, by móc się sobotniej nocy wyszaleć na maxa!



Słodkie cytryny mówi się kiedy mówimy że wolimy rzeczy które są nie te o których śnimy -przecząc.

4 komentarze:

  1. Fajne fotki i rozumiem Cię z tym ,że jesteś taka zmęczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog . Dołączyłam do obserwatorów i liczę na rewanż ;*

    OdpowiedzUsuń